poniedziałek, 30 grudnia 2013

Śladami kupców rzymskich z Wiednia do Klosterneuburg

W ramach XXII Dni Kultury Polskiej w Austrii, zaproponowałam spacer odcinkiem drogi limesowej (Limesstraße) nad Dunajem, który odbył się w dniu się 8 września. Wcześniej, w ramach treningu, od 3 do 7 września, wędrowałam po historycznych miejscowościach rozlokowanych nad Dunajem, które tworzyły system umocnień lub stanowiły centra komunikacyjne na północnej granicy Cesarstwa Rzymskiego z Barbaricum. W pobliżu tych miejsc postojowych (punkty etapowe), kupcy zmierzający z bursztynem do Aquileia, przeprawiali się przez rzekę.
Granica (łac. limes) wzdłuż Dunaju w Austrii, była innego rodzaju niż pozostałe granice Cesarstwa, gdyż sama rzeka stanowiła naturalną przeszkodę. W ciągu kilku wieków ruchu granicznego, północną granicę imperium rzymskiego monitorowały jednostki wojskowe i odziały pomocnicze, stacjonujące w 3 obozach legionowych, 16 fortach i wieżach strażniczych. Prowadziły stąd połączenia komunikacyjne do ośrodków administracyjnych, takich jak np. miasta Aelium Cetium / Sankt Pölten i Ovilava / Wels.

Mapka przedstawiająca przebieg limesu dunajskiego (dzisiejsza Austria).

Rano z Michaelerplatz, miejsca, gdzie w dawnej Vindobonie, krzyżowały się główne drogi komunikacyjne, ruszyłam śladami rzymskich kupców w kierunku Klosterneuburg. W czasach gdy przez Europę transportowano bursztyn, znajdował się tam fort Arrianis, wchodzący w skład systemu obronnego naddunajskiej granicy (Donaulimes), prowincji Pannonia oraz Noricum.




Ażurowe wieże Votivkirche,
przy Währinger Straße.














Jak wiadomo, na Kahlenberg trzeba się "wdrapać", i spacer jest trochę męczący, więc z przyjemnością można trochę odsapnąć, robiąc zdjęcia takiej roślinności.

W oddali Wiedeń, a na pierwszym planie, prawie już dojrzałe winorośle.




Piękna informacja z mapką,
o szlaku winnym miejscowości rejonu Kahlenberg.













Klosterneuburg, widok ze wzgórza Kahlenberg - Łysej Góry.





Uff, wreszcie z górki
i grusza z dorodnymi owocami na Sachsengasse.












Klosterneuburg, jako zespół architektoniczny z kolekcją dzieł sztuki, to atrakcja turystyczna.

 A mnie zauroczył ten obrazek w uliczce Hundskehle.

Wracając z eskapady, podjechałam tramwajem przystanek dalej, by uchwycić na fotce takie dziwo, które "wylądowało" na jednym z hoteli w Wiedniu.
 
Choć tym razem nie było handlu wymiennego za bursztyn, to można powiedzieć, że wyprawa była owocna. Wróciłam z "łupem", w postaci winogron, zakupionych oczywiście, na Kahlenbergu, na festynie z okazji 330 rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej.

  

piątek, 27 grudnia 2013

Muzeum Miejskie Leonding, w wieży

W prowincji Noricum na granicy Cesarstwa Rzymskiego Dunaj stanowił naturalną przeszkodę, którą dodatkowo zabezpieczały wieże strażnicze, forty a od końca II wieku również obóz legionowy w Lauriacum/Enns. Najbliższa większa jednostka stacjonowała w forcie Lentia/Linz. Pomiędzy łańcuchem strażnic i obozami wojskowymi można było komunikować się używając sygnałów ogniowych. W skrócie ujmując, ten sposób sygnalizowania polegał na tym, że stosowano trzy sygnały nadawane za pomocą ognia a daną literę oznaczała ilość uniesienia pochodni. "Opis takiej techniki znajdujemy u Sekstusa Juliusza Afrykańskiego, w jego dziele encyklopedycznym Kestoi („Hafty”) z ok. 230 roku. Jest to jedyny autor opisujący technikę nadawania sygnałów ogniowych. Ponieważ posługiwał się językiem greckim, wspomniany sposób sygnalizowania opisał na przykładzie alfabetu greckiego. Podał, że najpierw Rzymianie decydowali się na odpowiednie miejsce, z którego nadawali sygnał. Następnie mieli do wyboru trzy sygnały ogniowe: z lewej strony nadawali sygnały oznaczające litery od alpha do theta, centralnie od iota do pi, rho do omega zaś ze strony prawej. Sygnalizowanie litery alpha odbywało się przez jednorazowe uniesienie pochodni, litery beta dwukrotnie, litery gamma trzykrotnie etc. Odbiorcy sygnału mogli go w ten sposób łatwo zdekodować i przekazać następnemu posterunkowi." Cytat: Peter Kos (Ljubljana), Claustra Alpium Iuliarum - system obronny rzymskiej Italii w okresie późnego antyku (publikacja wydana przez UAM w Poznaniu)



Tak mogła wyglądać strażnica w pobliżu Hirschleitenbach między Linz a Wilhering.
Usytuowanie wieży strażniczej na Kürnbergu w lokalizacji blisko Dunaju, wskazuje na duże znaczenie tego obszaru w czasach rzymskich.
Pierwsza wieża została zbudowana około drugiej połowy II wieku i u podstawy (fundament) miała 6 na 6 metrów. Na podstawie cegły z odciśniętym stemplem wiadomo, że pod koniec IV wieku większa wieża o obrysie prawie 10 x 10 m zastąpiła starszą. 









Podstawą sprawnie działającej administracji państwa rzymskiego była doskonała sieć komunikacyjna (drogi lądowe i wodne). Większe ruchy wojsk były łatwiejsze w zarządzaniu a szybki przepływ informacji był gwarantowany przez dopracowany system pocztowy (cursus publicus), co oczywiste przynosiło korzyści również gospodarce. Szczególne znaczenie przywiązywano do wód żeglownych. Dunaj odegrał kluczową rolę jako długi korytarz wschód-zachód, ale również mogły być wykorzystywane większe rzeki zasilające (przynajmniej sezonowo). Ponadto, dzisiejsza Górna Austria rozwijała się już w czasach rzymskich dzięki trzem głównym drogom. Jedno połączenie wschód-zachód z Carnuntum prowadziło przez Lauriacum/Enns i Ovilavis/Wels do Iuvavum/Salzburg. W Ovilavis spotykało się z tak zwaną via Norica norycką drogą główną, która łączyła północ z południem prowincji Noricum i przebiegała przez Przełęcz Pyrneńską. Na początku III wieku zmodernizowano drogę nadbrzeżną nad Dunajem do Boiodurum/Passau, co wskazuje na militarne znaczenie tego połączenia.

Rekonstrukcja wozu podróżnego z czasów rzymskich. Po ulicach większość ludzi zapewne przemieszczała się pieszo, na wierzchowcach bądź podobnymi jak na zdjęciu pojazdami, chociaż te zarezerwowane były dla zamożniejszych.

Siedziba muzeum miejskiego w Leonding znajduje się w jednej z "wież maksymiliańskich", tworzących dawne fortyfikacje wokół miasta Linz.

niedziela, 15 września 2013

Enns

Dzięki dogodnemu położeniu nad Dunajem i ujściem rzeki Enns, w miejscu gdzie przecinały się ważne szlaki komunikacyjne, już na początku I stulecia powstaje niewielka osada Lauriacum*. Mieści siedzibę handlarza i przypuszczalnie mały posterunek wojskowy. A pod koniec II wieku, po konfliktach zbrojnych z Markomanami, legion legio II Italica zostaje przeniesiony z pobliskiego Albing na zachodni brzeg rzeki Enns i nieco na północ od tej cywilnej osady, od której bierze swoją nazwę, w sile 6 tysięcy żołnierzy piechoty wznosi nowy obóz. Lauriacum staje się najważniejszą rzymską bazą wojskową między Castra Regina (Ratyzbona) i Vindobona (Wiedeń). Wyposażone w rozbudowaną infrastrukturę wojskową i cywilną, Lauriacum jest siedzibą dowódcy legionu oraz tymczasową siedzibą namiestnika prowincji Noricum stanowiąc ważny ośrodek administracyjny.
*Lauriacum - nazwa wskazuje na celtyckie oppidum (ufortyfikowana osada), które znajdowało się w obszarze Enns, w pobliżu głównych przepraw przez Dunaj i szlaku handlowego, po którym podróżował bursztyn. Był to teren królestwa noryckiego, które łączył z Rzymem układ o wzajemnej przyjaźni, przez co zostało ono anektowane przez Cesarstwo Rzymskie bez walki.

Albing, zarys zabudowań pierwszego obozu legionistów widoczny w Mapach Google.

Mury domu rzymskiego (II - III wiek) przy bazylice św. Wawrzyńca. Pod bazyliką zachowały się pozostałości obiektów architektonicznych z czasów rzymskich. Miejska ścieżka edukacyjna wiedzie przez historyczne obszary Enns. Poczynając od miasta cywilnego, poprzez teren na którym znajdował się obóz legionowy, gdzie widoczny jest obrys jego umocnień i miasto średniowieczne.

Być może, podobne okazy jak ten przy współczesnej ulicy Enns, miasta "Cittàslow", rosły w starożytnym Lauriacum.
Na dużym osiedlu cywilnym (łac. canabae legionis), które rozciągało się na północ od obozu legionowego, w ogrzewanych budynkach o konstrukcji szachulcowej (luźna zabudowa) mieszkali rzemieślnicy i kupcy. Wzdłuż ulic stały stragany i mieszkania, a z tyłu znajdowały się zadaszone warsztaty. O luksusie świadczy znalezisko naczyń ze srebra.
Równocześnie z budową obozu, na zachód od niego powstała duża planowana osada cywilna. Układ budynków z dziedzińcami i arkadami na prostokątnej sieci ulic pozwalał mówić o "mieście cywilnym". Zamożni obywatele zajmowali przestronne i wygodne mieszkania (insulae), które posiadały ogrzewanie i były dekorowane freskami. Natomiast dzielnica rzemieślników licząca ponad 100 warsztatów z piecami do wypalania znajdowała się poza murem, co miało zapobiegać niebezpieczeństwu pożaru. W pracowniach garncarskich wytwarzano naczynia ceramiczne, w kuźniach przetapiano metale, odlewano i poddawano obróbce.
Wyrosłe obok obozu legionowego miasto Lauriacum, któremu w 212 roku zostały nadane rzymskie prawa miejskie, rozwija się w duży ośrodek handlowy na noryckiej naddunajskiej granicy. W Lauriacum, osiadła między innymi firma handlowa z Aquileia, która eksportowała sól, żelazo i metale szlachetne z Noricum.

Museum Lauriacum - Museum der Stadt Enns

Muzeum mieści się w starym ratuszu z barokową fasadą przy głównym placu w Enns. Począwszy od znalezisk z terenu obozu legionowego, znajdują się tutaj jedne z najobszerniejszych zbiorów archeologicznych z okresu rzymskiego w Austrii.

Kopia strony z Notitia Dignitatum, w drugim rzędzie, pierwsza od lewej strony: tarcza lekkiej piechoty Lanciarii w Lauriacenses.
Żołnierzom legionu powierzano obowiązki straży granicznej a ich podoficerowie sprawowali różne funkcje w urzędach administracji prowincji. Legioniści wykonywali prace budowlane jak budowa i rozbudowa obiektów wojskowych i innych obiektach użyteczności publicznej. Budowali drogi, pracowali w kamieniołomach, zajmowali się transportem i produkcją materiałów budowlanych np. cegieł. Wojsku podlegały cegielnie, z których wyroby oznaczano odciśnięciem stempla odpowiedniej jednostki. Stemple na cegłach są zatem ważnymi źródłami i mają istotne znaczenie dla historii wojskowości w prowincjach rzymskich. Cegły ze stemplem II legionu włoskiego stacjonującego w Lauriacum znaleziono również w Pöchlarn, gdzie usytuowany był jeden z obozów wojsk pomocniczych Arelape.
W niebezpiecznych czasach późnej starożytności, ludność cywilna przeniosła się do ufortyfikowanego obozu legionowego, podobnie jak to się działo w innych rzymskich fortach rozlokowanych wzdłuż limesu dunajskiego.

Naczynia terra sigillata z II i III wieku.
Wyroby te obok prostych, gładkich, niezdobionych naczyń Terra Sigillata, były dekorowane w najróżniejszy sposób. Wczesne naczynia były zdobione w drobne wzory lub techniką barbotino, inne za pomocą kółka zębatego lub wzorem szewronowym (jodełka, zygzak). Młodsze duże misy z motywami reliefowymi wykonywano w matrycach. Warsztaty garncarskie i garncarze oznaczali swoje wyroby stemplami firmowymi i imiennymi wytwórcy, również swoim "podpisem" oznaczano matryce.
W III wieku po zaprzestaniu produkcji ceramiki w sąsiedniej Recji, skończył się import terra sigillata do Lauriacum. Jeszcze tylko niewielkie ilości napływały z Afryki Północnej przez Alpy, a nieliczne naczynia docierały również do Lauriacum.

Model ogrzewania podłogowo-ściennego Hypocaustum, kryty dachówką.
Podłoga oparta była na słupkach (filarach) z cegły lub kamienia, połączonych łukami z cegły klinowej lub dużych płytek ceglanych. Gorące powietrze wychodziło z pomieszczenia gdzie znajdowało się palenisko i przechodziło między słupkami pod podłogą. Następnie prowadzone było w ścianach poprzez kanały w pustakach lub osobne gliniane rury. Ogrzewając ścianę, przez ujścia kanałów na dachu wychodziło na zewnątrz budynku.
Większość dachów w Lauriacum w średnim i późnym okresie imperium było pokrytych dachówką. Stosowano dwa rodzaje dachówek ceglanych: płaska z lekko podwyższonymi brzegami (Tegula) i półokrągła czapka (Imbrex). Ponadto stosowano również pokrycia dachowe ze słomy i trzciny oraz wykonane z gontu, czego potwierdzeniem jest narzędzie do rozłupywania drewna. Rzemieślnika pokrywającego dachy gontami nazywano Scandularius.

Ozdoby dachowe (elementy dekoracyjne) z III wieku:

 
nasada kominowa,

gąsior dachowy z maską (dachówka).

czwartek, 12 września 2013

Pöchlarn


Zamek przy trasie, który dosłownie i w przenośni odzwierciedla przedrostek w nazwie miejscowości Klein-Pöchlarn, gdzie nocowałam w prywatnym pensjonacie i z której rankiem wyruszyłam do Pöchlarn. Jest gorąco, więc po przeprawieniu się przez most na Dunaju wypatruję wododajni, czyli jakiegoś sklepu, chociaż wiem, że w Austrii można bezpiecznie pić wodę z kranu. Wreszcie docieram do muzeum, ale najpierw zwiedzam miejski ratusz, bowiem tutaj znajdują się klucze i pracuje osoba, która sprawuje pieczę nad muzeum.

Wystawa w Stadtmuseum Arelape-Bechelaren-Pöchlarn

Na początku I wieku austriacki odcinek Dunaju był północną granicą Imperium Rzymskiego. W celu zabezpieczenia granic cesarstwa, w strategicznie ważnych punktach powstały fortyfikacje dla legionów i oddziałów pomocniczych. W tym samym stuleciu Rzymianie zbudowali obóz określany mianem Arelape. Pierwsze baraki żołnierzy, zorientowane na osi wschód-zachód postawiono z drewna, chronił je wał obronny, prawdopodobnie o konstrukcji drewniano-ziemnej. Pod koniec I i na początku II wieku w miejscu poprzednich, wzniesiono dla załogi nowe drewniane baraki. Koszary ufortyfikowano, za ochronę służył mur z kamienia wzmocniony od wewnątrz kwadratową wieżą. W ciągu II wieku baraki ponownie rozebrano i zastąpiono budynkami na fundamentach kamiennych. Zmieniono jednakże ich usytuowanie i konstrukcję drewnianych ścian. Na przełomie III i IV wieku, budynki w których kwaterowano żołnierzy zostały gruntownie przebudowane. Równolegle do muru obronnego obozu zbudowano drugi i jeszcze bardziej wzmocniono obwarowania poprzez postawienie wież na planie podkowy i wachlarza (narożne). Ponadto dwa starsze rowy otaczające obóz zastąpiono znacznie większym i głębszym. Pierwotnie zbudowany w konstrukcji drewniano-ziemnej, później wielokrotnie przebudowywany murowany fort zabezpieczał północną granicę imperium od I do V wieku.

Rekonstrukcja 3D murów rzymskiego fortu Arelape. Fort miał około 155 x 155 m, co odpowiada powierzchni 2,4 ha.

Model okrętu (liburna), szybka, zwrotna galera rzymskiej floty wojennej z żaglem i taranem na dziobie. W późnej starożytności Pöchlarn był siedzibą dowódcy dunajskiej flotylli. 

Osada cywilna rozciągała się na południe i wschód od rzymskiego obozu. Zasięg ten jak dotąd został opracowany wyłącznie na podstawie pojedynczych i przypadkowych znalezisk archeologicznych. W dawnym parku zamkowym odkryto łaźnię jak i również budynki mieszkalne.

Fort Arelape o którym podają starożytne źródła, był jednym z obozów wojsk pomocniczych na limesie dunajskim w prowincji Noricum. Stacjonował tutaj oddział cohors I Flavia Brittonum, który około 130 roku był przeniesiony z Dalmacji do Arelape. Do późnej starożytności fort zajmowany był przez formację kawalerzystów equites Dalmatae jak i bazę flotylli.








Wyróżniająca się budowla postawiona
w XV wieku, która niegdyś tworzyła północno-zachodni róg średniowiecznych fortyfikacji miejskich Pöchlarn, a obecnie mieści muzeum Arelape.
  
Jak widać na załączonym "obrazku", w kwestii transportu rzecznego niewiele się zmieniło od czasów rzymskich.








Może nie zabytkowy, ale za to praktyczny jajcomat, stoi w pobliżu Urzędu Miejskiego w Pöchlarn.














Następnym punktem w planowanej eskapadzie miała być miejscowość Albing, gdzie znajdował się kolejny obóz legionowy. Jednak po sprawdzeniu połączeń komunikacyjnych oraz podjechaniu bliżej okazało się, że od szosy trzeba iść parę kilometrów przez pola uprawne. Nie było też w pobliżu hotelu, ani innej rady jak powrót do miejsca przesiadkowego czyli miasta Sankt Valentin i "upolowanie" noclegu.

wtorek, 10 września 2013

Mautern an der Donau

Na uczęszczanym już od czasów prehistorycznych połączeniu północ-południe, biegnącym równolegle do przebiegu szlaku bursztynowego, rzymski fort Favianis kontrolował ważne przejście przez Dunaj. Był jednym z obozów wojskowych, określanych mianem castellum, które dodatkowo chroniły tą naturalną granicę wzdłuż umocnionej linii obronnej Rzymian (łac. limes) przed ludami germańskimi.
Pochodzenie nazwy "Favianis" nie jest dostatecznie jasne, ale możliwe, że nawiązuje do stacjonującego tu w I wieku naszej ery oddziału żołnierzy cohors faviana.



Pierwotnie zbudowany w konstrukcji drewniano-ziemnej, a następnie postawiony z kamienia fort, w drugim i trzecim stuleciu kilka razy był przebudowywany. Prace przeprowadzane były przez 1000-osobową jednostkę żołnierzy cohors I Aelia Brittonum. Z kolei od roku 300 n.e. część żołnierzy z jednostki legio I Noricorum strzegącej granicy na Dunaju, miała za zadanie zajmowania się pracami budowlanymi, między innymi produkcją cegieł stemplowanych.
Fort miał około 150 metrów szerokości w kierunku północ-południe i około 200 metrów długości ze wschodu na zachód, co stanowi obszar, który dziś odpowiadałby około dziesięciu boiskom piłkarskim. W pobliżu fortu powstawały osiedla cywilne. Mieszkały tam rodziny żołnierzy jak też lokalni dostawcy, kupcy i rzemieślnicy, którzy wytwarzali przedmioty codziennego użytku. W starożytnym Favianis mieszkało kilka tysięcy osób. Dla porównania: dzisiejszy Mautern na znacznie większym obszarze ma ponad 3000 mieszkańców.

We współczesnym Mautern nad Dunajem w pobliżu murów rzymskich (po lewej) znajduje się szkoła i na placu zabaw bawią się dzieci, po prostu bajka.

W forcie, który w okresie późnej starożytności wzmocniono w narożne wieże wachlarzowate oraz rozbudowano w kierunku północnym, stacjonowały: część legionu legio I Noricorum i prefekt (wysoki urzędnik wojskowy) dunajskiej floty Noricum. W tym czasie Dunaj był najważniejszym, chronionym szlakiem handlowym, którym transportowano nie tylko zboża i materiały budowlane, ale i luksusową ceramikę i szkło, np. z Pannonii.


Na zdjęciach późnoantyczna wieża wachlarzowata, znajdująca się na południowym krańcu muru, której nazwa pochodzi od budowli na planie wachlarza.


Od połowy IV wieku masywne fortyfikacje zapewniały ochronę nie tylko jednostkom wojskowym, ale i ludności cywilnej. Badania archeologiczne dowodzą, że w sytuacji nadciągającego zagrożenia, w murach fortu przebywały również kobiety. Niebezpieczeństwo ataku było szczególnie duże w czasie żniw, gdy wszyscy w tym również żołnierze byli potrzebni do pracy przy zbiorach, a im większe uprawy i plony, tym bardziej przyciągały wrogów.

"Rzymska wieża" o obrysie murów w kształcie podkowy widoczna jest z daleka przed murami twierdzy. Solidna murowana ściana zachowała się aż do trzeciego piętra. Co do wysokości kondygnacji można się zorientować na podstawie umiejscowienia otworów po belkach stropowych, które są również widoczne w przestrzeni klatki schodowej wieży. Wieża nie była dostawiona do muru, ale z nim zintegrowana. Stąd fundament wieży musiał być poszerzony o właściwą grubość muru. Górne otwory okienne od strony zachodniej zachowały się w ich pierwotnej formie a na powierzchni muru nadal rozpoznawalna jest technika rzymskiego rzemiosła murarskiego.

W wieży na planie podkowy stacjonowała rzymska załoga obserwatorów. Żołnierze mieli za zadanie zabezpieczenie dostępu do wieży i fortu, jak i meldowaniu o zbliżającym się nieprzyjacielu. Mur miał grubość do 2,5 metra i posiadał prostokątne wnęki, które umożliwiały prowadzenie obrony z bezpiecznej osłoniętej pozycji. Dodatkowym zabezpieczeniem, chroniącym obóz przed intruzami były otaczające budowlę rowy. Wieża, która była większa niż porównywalne wieże w okresie późnej starożytności, służyła do obrony, ale i również jako brama. Wewnętrzna klatka schodowa prowadziła do furty bramnej, wąskiego, niskiego przejścia, przez które można się było "przemknąć".

Północny front obozu znajdował się prawdopodobnie między Dunajem a tzw. Hufeisenturm (Wieża Podkowa), natomiast południowy front znajdował się pomiędzy ulicami Frauenhofgasse i Alte Friedhofstraße. Częściowo zachowany mur zamykał dawny fort od strony zachodniej (na zdjęciu). Jest to jeden z najbardziej imponujących zabytków na północ od Alp i architektury rzymskiej w Austrii. Do budowy użyto prawdopodobnie kamieni i materiałów z pobliskich kamieniołomów. Idealne datowanie muru nie jest jednak możliwe, ponieważ ten sam materiał został później zastosowany do rozbudowy i remontów. Mur osiągnął wysokość kilku metrów w paru etapach prac budowlanych. Można to stwierdzić na podstawie otworów po belkach, które niezbędne były do budowy.

Römerhalle, od strony Dunaju.

Pogoda dopisuje, a ja ruszam dalej w kierunku Pöchlarn. Siedząc na przystanku autobusowym rozmyślam o tym, że przydałby się rower lub hulajnoga i jak będzie z noclegiem. Po prawie dwóch godzinach czekania jadę autobusem wzdłuż Dunaju, za oknem dominują uprawy winorośli a widoki tak oczarowują, że zmęczenie powoli mija.

niedziela, 8 września 2013

Sankt Pölten i Traismauer

Nocleg w Sankt Pölten, więc obyło się bez "biegów przez płotki" do centrum. Jest słonecznie i przed otwarciem muzeum przysiadłam sobie nawet na placu ratuszowym, przy stoliku nieczynnej jeszcze restauracji. A w muzeum: zwrotne skrytki bagażowe czyli luksus zwiedzania bez plecaka.

Aelium Cetium w Stadtmuseum Sankt Pölten

Municipium Aelium Cetium powstało na skrzyżowaniu głównej drogi rzymskiej idącej z Ovilava na wschód, ze szlakiem handlowym biegnącym wzdłuż rzeki Traisen na północ, lub przez Alpy na południe.





Ceramika z III wieku znaleziona podczas prac archeologicznych w pobliżu Miejskiego Ratusza. W składzie znajdowało się co najmniej 250 naczyń, z których połowę stanowiła zastawa stołowa terra sigillata z najnowszej serii produkcyjnej.  

Rydwan prowadzony był przez woźnicę. Wojownik zeskakiwał i walczył pieszo, a powożący pojazdem czekał w gotowości do odwrotu.
 







Zatyczka zabezpieczająca koło na osi, pochodząca z celtyckiego rydwanu (kultura lateńska). Materiałem jest żelazo, a ozdobna główka wykonana jest z brązu.

Po wyjściu z muzeum, między budynkami na Rathausgasse scenografia?, czy może gościł w mieście Spider-Man?

Ale wracając do rzymskich umocnień, w dogodnej lokalizacji przy trasie z Aelium Cetium na północ znajdował się fort Augustianis. Podobnie jak w pozostałych fortach wzdłuż limesu dunajskiego stacjonowała tu jednostka wojskowa monitorująca granicę imperium rzymskiego.








Brama rzymska "Römertor" w Traismauer jest jedną z najstarszych budowli w Austrii. Wieże obronne na planie w kształcie podkowy stoją od około 1700 lat. Później mieściły pomieszczenia wartownicze dla strażników bramnych i nocnych.


I w całej okazałości: porta principalis dextra fortu kawalerii Augustianis.

sobota, 7 września 2013

Zeiselmauer i Tulln an der Donau

Przygotowując się do kilkunastokilometrowej marszruty w ramach Dni Kultury Polskiej w Austrii, w dniach od 3 do 7 września, pozwiedzałam niektóre miejscowości rozlokowane wzdłuż rzeki Dunaj, stanowiące obiekty architektury wojskowej z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Wtedy to Dunaj tworzył północną granicę obronną zarówno dla prowincji Noricum jak i Pannonii, przeciw ludom germańskim zamieszkującym Barbaricum. Na tej granicy od I wieku stacjonowały legiony i oddziały pomocnicze w warownych obozach, połączone drogą limesową.

Greifenstein, gdzie możliwe, że znajdował się posterunek wartowniczy - wieża strażnicza (Wachtturm). W tej miejscowości zarezerwowałam sobie hotel, pierwszy na trasie planowanej eskapady. Szukając noclegów, nauczona doświadczeniem, staram się wybierać hotel z całodobową recepcją. Ale w małych miejscowościach nie zawsze jest to możliwe. I tu jak zwykle, było trochę ambarasu z ulokowaniem się w pokoju, bowiem musiałam dzwonić do właściciela hotelu, na austriacki numer widniejący przy wejściu. Ale już rankiem następnego dnia, oczywiście po śniadaniu ruszam na dworzec. Czekam na pociąg na peronie odpowiednim w kierunku jazdy do Zeiselmauer i ... zaskoczenie bo pociąg jedzie drugim czyli lewym torem.

W Zeiselmauer, od dworca idę ulicą Bahnstraße i jak zwykle, nie mogę się opanować, by nie uchwycić remizy strażackiej i autka w jednym z moich ulubionych kolorów. Miasto zwiedzam z dwoma plecakami, bowiem nie ma tutaj przechowalni bagażu.

Rzymski fort Cannabiaca w Zeiselmauer był jedną z wysuniętych na północ fortyfikacji, wchodzących w skład łańcucha obozów na granicy Dunaju (Donaulimes). Kontrolowały one tereny na północnym brzegu Dunaju, gęsto zaludnione przez ludy germańskie. Fort znajdował się przy granicy prowincji Noricum z prowincją Pannonia (Pannonia superior), biegnącej wzdłuż skraju grzbietu górskiego Lasu Wiedeńskiego (Wienerwald). Stąd przez Hagen i Kierlingtal droga wiodła do sąsiedniego, już panońskiego fortu w Klosterneuburgu.
Obóz wojskowy Cannabiaca, zbudowany został pod koniec I wieku, dla 500 - osobowej załogi składającej się z oddziałów pomocniczych mieszanych: konnych i piechoty (cohors equitata). I te pierwsze zabudowania wewnątrz umocnień, wykonane z drewna strawił ogień. Fortyfikacje odbudowano na początku II wieku dla stacjonującego tu oddziału trackiej kawalerii (łac. equitatus), przeniesionego z Brytanii. Jako materiału budowlanego użyto kamienia. Żołnierze i cywile wykorzystywali miejscowy piaskowiec łatwy w obróbce, wydobywany z kamieniołomów terenu Wienerwald. W pobliżu fortu znajdowały się osiedla cywilne (domy, warsztaty, sklepy). Potwierdzają to znalezione np. podczas prac polowych przedmioty, pochodzące z gospodarstw domowych. Na początku IV wieku, wojsko wzmocniło twierdzę w wachlarzowate wieże narożne (Fächerturm). Co doskonale widać na jednym z zachowanych fragmentów ściany wieży od strony północno-wschodniej fortu. Również w piwnicach kościoła, jego środkowej części, znajdują się dobrze zachowane fragmenty budynku komendy (łac. principia). Budynek usytuowany był na skrzyżowaniu głównych dróg (nawierzchnia z pokruszonego kamienia), w obrębie murów fortu.
Spacerując po miasteczku Zeiselmauer można zapoznać się z imponująca, częściowo zachowaną późnoantyczną architekturą wojskową. Wszystkie zabytki na szlaku prowadzącym po skansenie są opisane na panelach informacyjnych oraz modelach fortu. Tym sposobem, można sobie wyobrazić rozmiar fortu granicznego Cannabiaca, który przez 400 lat, w obrębie murów utrzymany był w kwadracie o powierzchni 2 hektarów.

Mała kwadratowa wieża narożna (Das Klein- bzw. Restkastell) w obrysie 20 na 21 metrów mieściła mniej liczny oddział graniczny (łac. limitanei) lub germańskich najemników. W trzypiętrowym budynku z oknami łukowymi znajdowały się pomieszczenia na zapasy i broń. Mieszkania i pokoje pomocnicze rozmieszczone były wokół dziedzińca. 

Magazyn zboża (Körnerkasten) - późnoantyczna czworokątna wieża stoi na terenie wschodniej bramy fortu. Budynek jest dobrze zachowany dzięki właścicielom (herb), którzy używali go jako magazynu.

Oryginalna brama miała wysokość 4 metrów, a obecny horyzont jest o 2 metry wyżej od poziomu z czasów rzymskich, co widać na załączonym "obrazku".



Mury rzymskie na posesji przy domu, coś co robi wrażenie i chciałoby się tak mieszkać ...,
ale wracam do opisu Fächerturm
Narożniki ściany wieży na planie wachlarza, wysunięte do przodu poza zewnętrzne mury twierdzy były charakterystyczne dla późnoantycznej architektury wojskowej na linii granicznej Dunaju. Pozwalały one na lepszą obronę w atakach na mury twierdzy.

Mury wież wachlarzowatych postawiono z kamieni, które połączono zaprawą wapienną zmieszaną z piaskiem, żwirem i pokruszoną cegłą (gruz). Na zewnątrz murów widoczne są drewniane rusztowania, a wewnątrz zachowane wsporniki belek stropowych.





Model fortu, w który pięknie wkomponował się słonecznik, albo jak kto woli odwrotnie.











 





Kolejnym miastem w tym samym dniu jest Tulln an der Donau i tym co zadziwia w mieście, jest na każdym rondzie fontanna. I choć tutaj też nie ma przechowalni bagażu i "targam" plecak po mieście, to z przyjemnością jako przerywnik prezentuję pokaz fontanelli.


Fort Comagenis w Tulln wchodził w skład łańcucha fortów rzymskich w Kotlinie Tullneńskiej, do którego należały też inne umocnienia: fortyfikacje wojskowe w Traismauer, Maria Ponsee, Zwentendorf i Zeiselmauer.
W północno-wschodniej części starego miasta Tulnn znajdują się starsze obiekty fortyfikacji, które postawiono już w I wieku i obwarowano murem z suszonej cegły, względnie w połączeniu z drewnianą palisadą. Inskrypcja z początku II wieku opowiada o jednostce łuczników konnych przeniesionej z Kommageny (obecnie wschodnia Turcja) nad dunajską granicę. Kawalerzyści zbudowali część fortu z kamienia i nazwali Comagenis.
Za murami fortu na południu i zachodzie znajdowały się osiedla cywilne. W IV wieku, podobnie jak pobliski fort Cannabiaca, fortyfikacje zostały wzmocnione. Postawiono masywne wieże na planie w kształcie litery "U". Rzymska wieża, chroniąca fort kawalerzystów od strony zachodniej, to jeden z najlepiej zachowanych zabytków limesu dunajskiego w Austrii i znajduje się przy ulicy Donaulände. Natomiast odrestaurowane i zadaszone zostały pozostałości bramy fortu od strony wschodniej (łac. porta principalis dextra).





Niestety muzeum było zamknięte, 
więc ruszyłam w teren. 
Słynna Römerturm, która w średniowieczu pełniła rolę arsenału do przechowywania broni i prochu w celu obrony miasta (wieża prochowa), a w XIX wieku był tu skład soli, stąd znana jest również jako Salzturm.

I detale architektoniczne budowli charakterystyczne dla późnorzymskiej architektury obronnej.

W bliskiej odległości od masywnej wieży, nad brzegiem Dunaju stoi posąg przedstawiający cesarza Marka Aureliusza na koniu. Jest to kopia oryginału znajdującego się na Kapitolu w Rzymie i upamiętnia rzymską historię miasta Tulln, stacjonującą tu kawalerię rzymskiego obozu Comagena.

Takie ławeczki stoją w Tulln przy Römermuseum.

I jeszcze raz pokaz fontann z Tulln.