niedziela, 31 lipca 2016

Jubileusz: Hel


W ramach relaksu wybrałam się na Hel i najpierw posiliłam się smażoną flądrą. Gdybym pisała poradnik dla turystów lubiących jeść takie frykasy palcami, to radziłabym mieć w niezbędniku nawilżany papier toaletowy. Ktoś spyta, a nie wystarczą chusteczki nawilżane ? Odpowiadam: wydaje mi się, że nie wszystkie chusteczki są biodegradowalne, bowiem niektórzy producenci nie podają z czego są same chusteczki, tylko czym są nawilżane. A papier to papier, jest kompostowalny.
Ruszam dalej wzdłuż nabrzeża, i przechodzę obok Fokarium Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego. Na całej długości ogrodzenia tej placówki, znajdują się zdjęcia oraz informacje edukacyjne na temat śmieci, które trafiają na plaże i do Bałtyku, stając się zagrożeniem dla zwierząt.

Nie zaśmiecaj Bałtyku
"Tylko 15% morskich śmieci znajduje się na brzegu. Pozostałe 15% pływa w wodzie, a aż 70% leży na dnie. Wszystkie stanowią zagrożenie dla życia organizmów morskich, a zagubione sieci nylonowe są niebezpieczne dla ssaków morskich, rybaków, nurków oraz plażowiczów.
Jeśli nie przestaniemy traktować morza jak wielkiego śmietniska, za jakiś czas możemy już nie mieć możliwości wypoczynku na plaży, czy jedzenia smacznych ryb."
(Cytat z projektu: "Odkurzacze z morza")

Podobnie jak inni turyści, człapię sobie po falochronie od strony wód Zatoki Gdańskiej. 

Port Morski w Helu

Spacerując nadmorskim deptakiem, zaciekawiła mnie wielka ryba. Po podejściu bliżej, okazało się, że wykonano ją z plastikowych butelek na Dzień Ryby w Helu.

"Plastik, który znajdzie się w wodzie, stanowi poważne zagrożenie. Rozcierany falami o plażowy piasek, kamienie i skały, zamienia się w pył połykany przez wszystkie stworzenia morskie, w tym ryby. W takiej formie trafia potem na nasze stoły." (Odkurzacze z morza)

Powrót do hotelu, oczywiście z przebojami. W Gdyni kupiłam bilet na SKM i wsiadając do kolejki rozglądam się za kasownikiem, ale nie ma ! Od pasażerów dowiaduję się, że bilet odbija się w przejściu na perony. Jedna z pasażerek podpowiada, uwaga: że na niektórych stacjach kasowniki są na peronie, i jak pociąg staje, to drzwi wagonu są nieraz akurat na wprost kasowników. Doradza dalej, żeby szybko wysiąść, odbić bilet i wsiąść z powrotem. Jechałam w stresie (mandat), ale przyznaję się, choć na jednej czy dwóch stacjach były te kasowniki niedaleko otwartych drzwi kolejki, nie odważyłam się tego zrobić i Państwu również nie radzę, bo jest to na pograniczu kaskaderstwa. Lecz nie tylko ja byłam niezorientowanym w trójmiejskiej komunikacji turystą, bo na jednej z kolejnych stacji wsiedli Państwo jadący do Gdańska i zrobiło się wesoło, bo też rozglądali się za kasownikiem.
Informacja dla turystów: już w Poznaniu zadzwoniłam do firmy PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście Sp. z o.o., pytając czy może planują zamontować kasowniki w wagonach. Pracujący tam Pan odpowiedział, że nic mu o tym nie wiadomo, że kasowniki są dobrze oznakowane i tak jest od kilku lat. 

sobota, 30 lipca 2016

Jubileusz: Gdańsk (jarmark, muzeum, miasto)


Z okazji jubileuszu 10-lecia rozpoczęcia mojego przedsięwzięcia, pieszej wyprawy szlakiem bursztynowym postanowiłam pojechać do Gdańska, miasta szczycącego się mianem Światowej Stolicy Bursztynu. Rezerwując hotel chciałam by był możliwie blisko SKM i tramwaju, żeby mieć dobrą bazę do podróżowania po okolicy. Po przyjeździe i małej bieganinie z szukaniem ulicy, dotarłam do hotelowej recepcji, gdzie zostawiłam plecak, i ruszyłam w miasto.

Jako że trwa Jarmark św. Dominika, poszukiwałam dzisiaj gdańskich kogutów. Próbowałam upolować pierwszego, lecz aparat nie zadziałał a mój tablet ma kamerkę z przodu, więc musiałam naprędce zakupić nowy.

Kogut industrialny

Między tłumami gości oraz gdańszczan i wśród licznych kupieckich straganów, kieruję się do Muzeum Archeologicznego, mieszczącego się w reprezentacyjnej kamienicy znanej jako Dom Przyrodników.

Muzeum znajduje się obok Bramy Mariackiej z herbem miasta Gdańska, trzymanym przez lwy.

Wystawy (stałe) opowiadają o najdawniejszych dziejach Pomorza Gdańskiego.

Przodkowie pomorskich Słowian. Malowidło jest wizją artystyczną całych pradziejów i ilustruje ekspozycję na I piętrze muzeum, w ramach wystawy "Pradzieje Pomorza Gdańskiego".

»Wzmianki o bursztynie z źródłach starożytnych«
„Zdaniem Pyteasza (IV w. przed Chr.) … jest wyspa Abalos (u zachodnich wybrzeży Jutlandii), na nią właśnie fale przynoszą wiosną bursztyn, wytwór zamarzniętego morza. Tubylcy używają go jako opału zamiast drewna lub sprzedają go Teutonom.”
Pliniusz (23-79 r. po nar. Chr.), Historia naturalna, Ks. XXXVII, 35.

„Z całą pewnością bursztyn powstaje na wyspach Oceanu Północnego … z wypływającego miąższu drzew z gatunku sosny… Dowodem na to, że pochodzi on z gatunku sosny, jest sosnowy zapach przy potarciu oraz to, że zapalony płonie, jak sosnowa pochodnia i tak też pachnie. … Przewożą go Germanie przede wszystkim do prowincji Pannonii, a stąd Wenetowie, zwani przez Greków Enetami, jako pierwsi przyczynili się do jego rozpowszechnienia bo i są najbliższymi sąsiadami Pannonii i mieszkają wokoło Adriatyku”.
Pliniusz, Ks. XXXVII, 42- 43.

W kontaktach wymiennych, między północnym Adriatykiem i południowym Bałtykiem, główne strefy wymiany pozostawały w rękach Celtów. W miarę postępującej ekspansji rzymskiej i po założeniu w 183 r. przed Chr., kolonii rzymskiej w Aquilei, Celtowie odgrywali coraz mniejszą rolę. W Aquilei powstał rzymski port w pobliżu ujścia rzeki Natisone do Adriatyku. Usytuowany na skrzyżowaniu dróg wiodących z Italii do ziem północnych i wschodnich, stanowił bazę rzymskiej ekspansji politycznej i gospodarczej. Powstało tam miasto i ważny ośrodek rzemieślniczo-handlowy, do którego dostarczano ogromne ilości surowca bursztynowego, co sprzyjało rozwojowi manufaktur bursztynniczych. Aquileia była punktem wyjściowym dwóch szlaków bursztynowych. Jeden, starszy, wiódł przez Virunum w prowincji Noricum, do Lentii (przeprawy na Dunaju) i dalej w kierunku Bałtyku. W I w. pojawił się drugi szlak wiodący z Aquilei, przez Emonę (dziś. Ljubljana), Celeię, Poetovio, Savarię (Szombathely), Scarbantię (Sopron) prowadzący do Carnuntum i Vindobony, a dalej na północ, na bursztynowe wybrzeża.

Jedna z kilku map prezentowanych w gdańskim muzeum, przedstawia drogi i szlaki handlu rzymskiego ku ziemiom słowiańskim.

W drugiej połowie I w. przed Chr. ekspansja rzymska została uwieńczona zajęciem obszarów nad Renem i Dunajem, co przybliżyło Rzymowi bursztynodajne tereny. Siłą rzeczy, w końcu I w. przed Chr., załamała się dominacja Celtów na „szlakach bursztynowych”.
Starożytni mieszkańcy Italii znali bursztyn od dawna i wiedzę o nim przekazywali z pokolenia na pokolenie. Sprowadzany z krańców świata starożytnego ten niezwykły dar natury, miał ogromną wartość, był bardzo drogi. Wyroby z tego surowca stały się ulubionym symbolem luksusu i świadczyły o pozycji społecznej i majątkowej właściciela. Najdobitniej o wartości bursztynu pisze Pliniusz: „Wśród przedmiotów zbytku osiąga taką wartość, że figurka ludzka z bursztynu, dowolnie mała, kosztuje znacznie więcej niż w pełni sił mężczyźni (niewolnicy) …
Podoba nam się jedynie dlatego, że zaspakaja nasze pragnienie posiadania przedmiotów zbytku.”

Ozdoby z okresu wpływów rzymskich (I - III w. n. e.). Paciorki szklane to importy, a bursztynowe były wytworami miejscowymi. Podobnie wisior z bursztynem to produkt lokalny (fragment planszy na sali wystawowej na II piętrze, poświęconej m.in. okresowi wpływów rzymskich).

(tekst: Muzeum Archeologiczne w Gdańsku)

Kilka migawek z Długiego i Rybackiego Pobrzeża:




I jeszcze jedno kogucisko, stojące przy punkcie informacyjnym jarmarku.

Kogut hanzeatycki

Ale to nie koniec gdańskich ciekawostek. Wracam do hotelowej recepcji i po załatwieniu formalności, idę do innego budynku w którym mam zarezerwowany pokój, a po drodze już rozplanowuję co będę robić. Wchodzę do pokoju, i może dlatego że ociągałam się z wyborem mojej gdańskiej bazy, z niewielu możliwych cenowo ofert wybrałam taki …


Proszę sobie wyobrazić moją minę, choć na stronie rezerwacyjnej są zdjęcia z drabiną (może do szafy ?). Pisząc ten tekst jeszcze raz je przeglądam i dziwię się sobie, że nie zwróciłam uwagi na to, że łazienka i sypialnia są na oddzielnych piętrach, gdzie wchodzi się po drabinie :)